Używamy Cookies w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Dalesze korzystanie z tego serwisu oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Dowiedz się więcej o naszej polityce prywatności

Zamknij

17 - 28/06/2016

Dr Jan Kulczyk podczas spotkania z okazji 10-lecia Fundacji Malta, Poznań, czerwiec 2013 r., fot. Maciej Zakrzewski
GaleriaDr Jan Kulczyk podczas spotkania z okazji 10-lecia Fundacji Malta, Poznań, czerwiec 2013 r., fot. Maciej Zakrzewski

Mówił o sobie: „jestem humanistą”. Liczył się świat – realizacja pionierskich projektów, ale przede wszystkim ludzie. Równie ważne były dla niego przedsięwzięcia na wielką, międzynarodową skalę, które inicjował, jak i życie rodzinne i przyjaciele. To oni nadawali jego działaniom sens, czynili życie pełnym, wartym każdej chwili. Nie istniały dla niego rzeczy niemożliwe do pomyślenia i zrobienia. Cenił odwagę posiadania wizji i konsekwencję, niezbędną do realizacji tego, co wydawało się nieprawdopodobne, czasem nawet szalone. Nie stawiał sobie ograniczeń i cenił tych, którzy ryzykują, żeby stworzyć nową jakość.

Praca organiczna, przedsiębiorczość i wizjonerstwo – na tym polegała jego strategia, niezależnie od tego czy chodziło o wkraczanie na nowe rynki, powoływanie spółek czy działalność dobroczynną. Wspierał przedsięwzięcia, które miały trwać, wnieść wyższą, stałą wartość w miejsce, gdzie powstawały, zmienić pejzaż, społeczność, wyrastające z marzenia o lepszym świecie. Do takich projektów należała jego zdaniem Malta, w której dostrzegł potencjał już na początku, wspierając jej pierwszą, wówczas eksperymentalną edycję. Często, żartując, powtarzał, że mógłby być dyrektorem opery. Ale przecież w pewnym sensie nim był – kreując najważniejszy spektakl, jakim było jego własne intensywne życie. Z tej sceny nie zszedł ani na moment.

Choć odnosił sukcesy na wielu polach, najbliższa była mu kultura. Rozumiał i osobiście cenił różne dziedziny sztuki. Bez zbędnego rozgłosu, wspierał wieloletnim kontraktem Towarzystwo Muzyczne im. H. Wieniawskiego i dawał mu poczucie stabilności, wiedząc jak bardzo tworzony przez zespół pod kierownictwem Andrzeja Wituskiego konkurs sławi Poznań w świecie. Wiedział, że start w dorosłe życie wymaga wsparcia. Dlatego fundował stypendia dla najzdolniejszych studentów swojej Alma Mater – Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. Wierzył, że młode pokolenie, które wychowało się już w wolnej Polsce ma potencjał, żeby uczynić nasz kraj miejscem dobrym do życia i rozwoju. Stale wspierał opery w Poznaniu i w Warszawie – zarówno własnymi środkami, jak i poprzez zachęcanie prywatnych film do zaangażowania się w strategiczny sponsoring. Przykładem jest chociażby TR Warszawa, gdzie przyczynił się do podpisania umowy teatru z Wartą, choć eksperymentalny teatr nie był najbliższym mu językiem sztuki.

Jednak gestem bezprecedensowym, którym Jan Kulczyk zapisze się nie tylko na kartach historii muzealnictwa, ale przede wszystkim stosunków Polsko-Żydowskich, było wsparcie przez niego w 2012 roku kwotą 20 mln złotych muzeum POLIN. Wcześniej nikt w Polsce nie przeznaczył tak dużej kwoty na cele kulturalne. Bez jego hojnego mecenatu wystawa stała muzeum wyglądałaby zapewne zupełnie inaczej i nie byłoby ono jednym z najbardziej tłumnie odwiedzanych miejsc w Warszawie, nagrodzonym European Museum of the Year Award 2016. Gest Jana Kulczyka – bezprecedensowy ale także bezinteresowny – nie miał związku z osobistym zaangażowaniem w powstawanie tej instytucji ani historią rodzinną, którą mógłby w ten sposób chcieć upamiętnić. To przykład filantropii in extenso. Prawdziwego wsparcia, które służy budowaniu lepszej przyszłości – opartej na dialogu, tolerancji, wzajemnym zrozumieniu.

W sens Malty Jan Kulczyk wierzył od samego początku, przeznaczając na jej pierwszą edycję znaczącą kwotę. Wówczas, w 1991 roku, w czasie rodzącego się dopiero kapitalizmu, kiedy każdy skupiał się na przystosowaniu do nowego sytemu, wspieranie sztuki prywatnymi środkami było czymś niespotykanym. Jan Kulczyk nie traktował kultury pragmatycznie, jako dekoracyjnego dodatku budującego wizerunek ani tym bardziej pola do inwestycji (trudno wyobrazić sobie, że teatr, najdroższa ze sztuk, może być traktowany w tych kategoriach). Z Maltą był do samego końca – nie tylko jako jeden z jej Fundatorów (razem z Grażyną Kulczyk), ale także osobiście zainteresowany jej losami przyjaciel, poznaniak, widz. Kiedy tylko mógł brał udział w wydarzeniach kolejnych edycji. Uwielbiał zwłaszcza koncerty: Buena Vista Social Club albo trylogię „Koyaanisqatsi”, „Powaqqatsi”, „Naqoyqatsi” w wykonaniu Philip Glass Ensamble, którą graliśmy na dachu Starego Browaru. Potrafił celebrować sztukę, bycie razem, cieszyć się tym, co mogą dać nam artyści.

Jan Kulczyk myślał o świecie i jego przyszłości, chciał mieć w niej aktywny udział. Kiedy w 2005 roku wyjechał z Polski, po dwóch latach wrócił na chwilę do kraju i zorganizował kameralne spotkanie dla niewielkiej grupy swoich wieloletnich poznańskich przyjaciół. Gdy wszyscy dotarli na umówione miejsce okazało się, że Dr Jan nie jest sam. Towarzyszył mu Al Gore, były wiceprezydent Stanów Zjednoczonych, laureat Pokojowej Nagrody Nobla. Jan Kulczyk zaprosił go do Poznania żeby porozmawiać o szczycie klimatycznym , który miał odbyć się rok później. W tej prywatnej, ale jakże globalnej sytuacji (to jego ulubione połączenie) powiedział do Gore’a: „chciałbym żebyś poznał moich przyjaciół”. Przedstawił mu osobiście każdego z nas, dając zarazem okazję do krótkiej opowieści o tym, czym się zajmujemy i jaki jest nasz wkład w kulturę miasta i regionu. Miał unikalny dar spotykania ze sobą ludzi z różnych porządków i miejsc. Jego charyzma, inteligencja i świadomość tego, jakimi sprawami żyje świat sprawiały, że prowadząc interesy nie rezygnował z dyplomacji, pamiętał o wyższych celach, do których osiągnięcia niezbędne jest współdziałanie polityków i sektora prywatnego. Wielokrotnie powtarzał, że pieniądze są tylko narzędziem – do działania, zmiany świata, realizacji wizji. Środkiem niezbędnym, ale nie wartością samą w sobie. Uważał, że nie żyjemy tylko dla siebie.

Janie, świat bez Ciebie nie jest taki sam. Na pewno miałbyś na ten temat wiele do powiedzenia.

Michał Merczyński
Dyrektor Malta Festival Poznań