Używamy Cookies w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Dalesze korzystanie z tego serwisu oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Dowiedz się więcej o naszej polityce prywatności

Zamknij

17 - 28/06/2016

Klancyk / fot. Klaudyna Schubert
GaleriaKlancyk / fot. Klaudyna Schubert

Miałem plan wpaść tylko na chwilę i zobaczyć osławiony warszawski Teatr Improwizowany Klancyk. Jednak dosyć szybko zrozumiałem, że muszę tam zostać. Wszystko zadziałało świetnie, a Klancyk i ich spektakl "Tymczasem gdzieś indziej" to jedna z najzabawniejszych rzeczy, jakie ostatnio widziałem.
Stanisław Godlewski, „Gazeta Wyborcza“


W tym roku na scenie na placu Wolności chcemy przywrócić wiarę w siłę żartu – poza polityką i publicystyką. Pokażemy humor absurdalny, czasem sentymentalny lub refleksyjny, reaktywując zapomnianą sztukę kabaretu literackiego ze skeczami, z piosenkami i muzyką na żywo.

Słowo „kabaret” kojarzy się ostatnio z masową, telewizyjną rozrywką i atmosferą festynu. Tymczasem w Polsce od kilku lat trwa eksperyment odzyskiwania kabaretu dla bardziej wymagającego odbiorcy. Młodzi twórcy powracają do okresu międzywojnia i PRL-u, gdy kabaret był sztuką wywrotową i formalnie wyszukaną, łączącą poezję z elementem karnawału i refleksji nad rzeczywistością. Przypomnijmy. W 1905 r. adepci krakowskiej ASP po długich negocjacjach z właścicielem Cukierni Lwowskiej Janem Apolinarym Michalikiem (stąd popularna nazwa kawiarni: Jama Michalikowa) ozdobili jej ponure wnętrza freskami i karykaturami, a następnie, po burzliwych obradach, powołali do życia Zielony Balonik, pierwszy w Polsce kabaret literacki, elitarny klub krakowskiej bohemy. To tutaj pierwsze kroki na scenie stawiali Juliusz Osterwa, przyszły reżyser Reduty, czy Leon Schiller, twórca teatru monumentalnego, wówczas gimnazjalista. Do Balonika dołączył też niebawem Tadeusz Boy-Żeleński (jego „Słówka” to w dużej mierze zbiór zachowanych tekstów kabaretu). Punktem odniesienia był dla nich nie romantyczny mit artysty-kapłana sztuki, ale mit artysty-błazna i prześmiewcy. W Jamie Michalikowej śpiewano, pokazywano parodie malarskie i teatralne, deklamowano wiersze, drwiono z konserwatywnych elit Krakowa i Galicji oraz pompatyczności młodopolskiej literatury. Wielokrotnie w tym celu wykorzystywano kukiełki przypominające osoby znane z życia publicznego, personifikowano prądy literackie i zjawiska obyczajowe.

W Warszawie nową kartę w rozwoju polskiej sztuki kabaretowej otworzyła kawiarnia poetów Pod Picadorem (1918–1919). Obok przyszłych skamandrytów występowali tu futuryści, a o wystroju wnętrza decydowali awangardowi malarze formiści. Na scenie deklamowano wiersze, odczytywano satyry polityczne i antymieszczańskie. Regularnie zaglądali tu Stefan Żeromski, Bolesław Leśmian czy Leopold Staff. Kawiarnię zamknięto, ale Julian Tuwim, Antoni Słonimski i Jan Lechoń pisali dla kolejnych, otwierających się w ekspresowym tempie, kabaretów. Ich satyryczne teksty budowały rangę m.in. najgłośniejszego kabaretu międzywojnia, czyli Qui pro Quo (1919–1932). Zapewniając rozrywkę miejskiej inteligencji, poeci współtworzyli zarazem rodzącą się kulturę masową.

Tradycje kabaretu literackiego były kontynuowane w czasach PRL-u. Teksty Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, wzbudzające oburzenie krytyków i czytelników (autora oskarżano o szarganie narodowych świętości i zwykły bełkot), początkowo drukował w odcinkach tygodnik „Przekrój”. Na scenę przenosiła je z sukcesem Irena Kwiatkowska. W 1958 r. telewizja nadała pierwszy odcinek Kabaretu Starszych Panów tworzony przez Jeremiego Przyborę i Jerzego Wasowskiego, w którym występowali m.in. Irena Kwiatkowska, Barbara Krafftówna i Bohdan Łazuka oraz uwodzicielska Kalina Jędrusik. Stanisław Barańczak uważał ponoć, że eleganccy i dowcipni Starsi Panowie pomogli milionom ludzi przeżyć kilka ponurych dziesięcioleci czystego nonsensu, jakim była rzeczywistość PRL-u. Innymi głośnymi kabaretami tamtego czasu był Dudek Edwarda Dziewońskiego, Piwnica pod Baranami, gdański Bim-Bom, czyli słynny studencki teatrzyk Wybrzeża, założony przez Zbigniewa Cybulskiego, Bogumiła Kobielę, Jacka Fedorowicza i Jerzego Afansajewa, a także warszawski STS, dla którego teksty pisała młoda poetka Agnieszka Osiecka.

Czerpiąc z tradycji kabaretu literackiego międzywojnia i okresu PRL-u, Pożar w Burdelu Michała Walczaka czy „Fabularny przewodnik po…” pod wodzą Michała Sufina i Błażeja Staryszaka (dwa najbardziej znane współczesne przedsięwzięcia w duchu kabaretu) przetwarzają przeszłość, parafrazują, ożywiają ją w nowym społeczno-kulturowym kontekście. Grają w klubach, piwnicach, teatrach, muzeach, galeriach, na festiwalach teatralnych i muzycznych. Ich najnowsze premiery są niewątpliwie wydarzeniami towarzysko-artystycznymi, na które przychodzą setki widzów – od hipsterów po przedstawicieli show-biznesu i polityków. „Gdy zaczynaliśmy, słowo »kabaret« źle się kojarzyło. Dlatego nazwaliśmy się teatrem. Ale kabaret był u swoich źródeł miejscem eksperymentu. Spotykali się tam awangardowi pisarze – szczególnie poeci – aktorzy, muzycy, dziennikarze, malarze. To było miejsce odważne, ciekawe, inspirujące” – mówi Michał Sufin, współwłaściciel Klubu Komediowego, współtwórca Teatru Improwizowanego Klancyk oraz współautor scenariusza do kabaretowego „Fabularnego przewodnika po...”