Każdy chyba kojarzy, jak to działa. Śmieszny głos, który z siebie dobywamy. Krtań to pudło rezonansowe. Dźwięki rozchodzą się w nim szybciej, kiedy wypełni je gaz lżejszy od powietrza. Balon z helem jest jednak czymś więcej. Działa podobnie jak dyszenie na mrozie, chuchanie na zimną szybę, cienie na słońcu, skakanie pod mostem i nasłuchiwanie echa, wystawianie języka na śnieg, żeby stopić parę płatków. Każda z tych czynności jest przyjemna, bo dostarcza bezpośrednich dowodów naszej obecności w świecie, udowadnia natychmiastowo, że oddziałujemy na otaczające nas środowisko. Trudno to nazwać działaniem, raczej rezonowaniem. Bo i rezultatów szukać należy raczej po stronie doświadczenia, niż trwałych zmian w przestrzeni. Składają się na nie inna forma cielesnej obecności, zaangażowania, rozbudzanie ciekawości wobec świata i jego reguł. Wszystkie te doświadczenia wykorzystamy jako inspirację do interaktywnych działań w przestrzeniach publicznych. Zabawy z helem podpowiadają, że potrzebować będziemy pryzmatu. Czegoś, co przeobrazi nasze codzienne, miejskie doznania; zmieni brzmienie.
Tytułowe balony zastąpiliśmy innymi efektami. Poza zachętą do emitowania energii, były nam one także pomocne w badaniu lokalnej temperatury wrzenia. Podpowiedziały, jakie preteksty mogą prowokować do żywego zaangażowania w wytwarzanie miasta, obecności w przestrzeni publicznej. Balony z helem pomogły nam odpowiedzieć na pytanie, czy temperament Ameryki Łacińskiej da się pogodzić z mentalnością i ciałami poznaniaków, uchodzących zwykle za zachowawczych i flegmatycznych.
W ramach Balonów z helem w 2014 roku zrealizowaliśmy 3 projekty: Wniebogłosy, Jeden koc na noc oraz Zakłócenia w przestrzeni powietrznej.
Idea: Maciej Frąckowiak